piątek, 9 marca 2018

Długi lot - jak się do niego przygotować.

Witajcie!


Za oknem było tak zimno, że jedyne o czym myślałam to jakieś ciepłe miejsce i nie koniecznie pod kołdrą.  Jednak traf chciał, że ciepłe kraje mamy dość daleko, a najszybciej dostaniemy się tam samolotem. Zakładam, że niektórzy z was mają już zaplanowane urlopy wakacyjne lub dokonujecie właśnie wyboru i będziecie podróżować drogą powietrzną. Jest też prawdopodobne,że dla niektórych będzie to pierwszy lot.



W tym poście chciałabym wam przedstawić moje podejście do lotów interkontynentalnych - czyli po prostu długich.
Jak wiecie pokład samolotu jest bardzo trudnym dla skóry buzi miejscem. Mocna, chłodna klimatyzacja i zamknięte pomieszczenie przez wiele godzin. Dodatkowo nie wszyscy piją wystarczająco w czasie lotu, lub stawiają na alkohol, błąd.
Więc jak to przeżyć i wyjść bez szwanku (a może i w lepszym stanie)?
Ja stawiam na pielęgnacje, może dla niektórych przesadzoną.

Do kosmetyczki w torbie podróżnej nie można spakować dużych produktów, wiec warto się zastanowić się co najlepiej robi naszej skórze. 
Pamiętajcie, że maksimum pojemności jednego płynnego produktu to 100ml, ale również należy tu zaliczyć kremy. Ja dodatkowo staram się mieć malutkie pojemniczki po kilka gram - dostaniecie je w każdej drogerii i większości dużych sklepów na dziale z miniaturkami podróżnym.
Ponieważ sama właśnie pakuje kosmetyczne na lot - za chwile lece do Chin - powiem wam co zabiorę ze sobą.



-Najważniejszy jest dla mnie krem Nivea gdyż jest niezwykle uniwersalny i mówiąc wprost nadaje się na każdy kawałek człowieka ręce, usta, buzia. Biorę ze sobą opakowanie 75g.
-Na pewno wezmę żelową mgiełka z Lierac hydragenesit. Stosuję ją już od paru tygodni i jestem bardzo zadowolona. Wam natomiast polecam zabranie produktu mocno nawilżającego. Jeśli macie jakiś treściwy krem, to również warto go wziąć pod uwagę. 

-Kolejny must have na lot dla mnie to krem do rąk, ale koniecznie taki,który już znacie. Ja biorę ze sobą krem z Evree Max Repair. Czemu tak? Żeby uniknąć np problemu dotknięcie oka, a następnie bólu i pieczenia. 

-Musicie również pamiętać, że w samolocie szybko wysuszają się oczy z naturalnego filmu łzowego - chociaż zakładam, że fachowo może się to nazywać inaczej. Dlatego warto spakować krople nawilżające do oczu. Okazują się one przydatne zarówno na lotnisku i w samolocie jak i w miejscu docelowym przy innym klimacie. 
-Wysoce prawdopodobne jest, że zapakuje jakąś maskę w płacie, która już znam. 
-Na co dzień do kosmetyczki mam włożoną szczoteczkę i pastę do zębów, jeśli wy jej nie macie, koniecznie sobie spakujcie. Nie ma niczego bardziej odświeżającego niż taki drobny zabieg. Ja będę lecieć 8,5 godziny nim osiągnę między lądowanie, wcześniej jeszcze odprawy i dojazd na lotnisko. I doskonale wiem, że będę szukać 30cm przestrzeni i zlewu żeby się odświeżyć przed kolejnym lotem a potem podróżą do miejsca docelowego. Najbardziej będzie mi zależało na tym żeby po prostu umyć ręce i zęby, i wam tez to polecam. Mała rzecz a cieszy.




-Dla tych z was, którzy nie maja bardzo wrażliwej skóry proponuje również wilgotne chusteczki o delikatnym składzie. 
-Kiedy w przybliżeniu jestem w podróży 20 godzin nie oczekuję od siebie, że będę wyglądać jak gwiazda filmowa, ale szczotka do włosów to dla mnie kolejny must have. Istotne jest to, żebyście pamiętali, iż wszystkie te zabiegi są dla waszego lepszego samopoczucia. Ponieważ skórę łatwo przesuszyć, a włosy zmierzwić, ale znacznie trudniej to naprawić.
-Na pewno w mojej torbie znajdziecie również miniaturkę dezodorantu, bo tak po prostu łatwiej.

Co warto zrobić nim się spakujecie, to przełożyć wybrane przez was produkty do mniejszych pojemniczków. Najlepiej plastikowych, przezroczystych i jakoś je oznaczyć byście sami wiedzieli co to. 
Różne lotniska mają swoje szczegółowe wytyczne, co do pojemności kosmetyków jakie można ze sobą przewozić, dlatego lepiej zapoznajcie się z nimi zawczasu.


Ze stricte kosmetycznych produktów to wszystko. 
Natomiast zawsze podróżuje jeszcze z paroma podstawowym lekami, które tez do kosmetyczki wkładam. Jakiś plasterek, środki przeciwbólowe i coś na brzuszek tak na wszelki zaś, żeby nie dać się zaskoczyć.

Na dobrą sprawę to wszystko co świadomie trafi do mojej kosmetyczki.


A jak wygląda wasza kosmetyczna na lot?


Czy waszym zdaniem coś mnie omija i warto bym smakowała coś jeszcze ze sobą?



Dajcie koniecznie znać w komentarzach poniżej i nie zapomnijcie dodać bloga do ulubionych!


Wpadajcie na moje social media! Wystarczy kliknąć w obrazek!

PS: Zdjęcia moje 


Pozdrawiam,
Kaś


                                                                    

10 komentarzy:

  1. Nie lubię latać samolotem. Boję się po prostu, choc odbyłam kilka lotów. Najdłuższy trwał 4 godziny, więc nie było to jakoś długo. Do kosmetyczki zabrałam bezpiecznie chusteczki odświeżające. I w sumie tyle, bo to jednak nie płyn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow gratuluję odwagi! Ja tak panicznie boję się latać, że nie odbyłam lotu i go nie odbędę.Strach zrobił swoje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja miałam tylko loty do dwóch godzin, choć taki poradnik na pewno kiedyś mi się przyda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przydatne porady, o wielu rzeczach bym nie pomyślała ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja panicznie boję się lotów samolotem, nie zdecydowałabym się na to. A już na pewno nie na trzeźwo :D

    OdpowiedzUsuń
  6. zazdroszczę tych Chin, czekam na jakąś relację i zdjecia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dużo cenny wskazówek. Muszę przyznać, ze zaskoczyłaś mnie tym faktem: "Musicie również pamiętać, że w samolocie szybko wysuszają się oczy z naturalnego filmu łzowego" - nigdy o tym nie słyszałam, a sama też nie leciałam samolotem by to odczuć :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo pomocny wpis. Ja nie latam daleko i długo ( na szczęście ), ale jeśli kiedyś będę, to na pewno zapamiętam te wszystkie wskazówki. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajne porady. Do tej pory nie leciałam samolotem ale w przyszłości...kto wie?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje najdłuższe loty to jak dotąd takie 4-5 godzinne i żałuję, że dopiero niedawno znalazłam gdzieś w internecie poradę, żeby brać na nie ze sobą maskę w płachcie. Kilka razy leciałam w tak potwornie suchych warunkach, że czułam się jak winogrono przemieniające się w paskudną, pomarszczoną rodzynkę. Nigdy więcej!

    OdpowiedzUsuń

!-- Powiadomienie Cookies BloggerPolska. Tu znajdziesz wi\u0119cej informacji: http://www.blogger.com/go/cookiechoices.-->