Wszyscy wiemy, że była akcja "-55 dla klubowiczów". Wszyscy też wiemy, że się skończyła.
Zdecydowana większość z nas wie o udostępnianych zdjęciach kart od tych, którzy dostąpili łask wcześniej.... i błagam jeśli na jedną kartę zostało nabite ponad 650 tyś punktów jak podają wszelakie media, to i wiele z nas skorzystało z tej czy innej kart. Da - no nie oszukujmy się, każda chce nie walczyć i mieć to co sobie upatrzyła..... no ale.
Jeśli będziecie mieli ochotę przeczytaj moją opinię o tym, dajcie po prostu znać w komentarzu poniżej.
Tym razem przychodzę do was z tylko częścią moich łowów. Nawte nie ma sensu podejmowanie z mojej strony jakiegoś usprawiedliwiania, bo i po co - dobrze mi się robiło zakupy. Miałam sporo do odreagowania, a Rossmann wpływa na mnie terapeutycznie, szczególnie przy udanych zakupach.
So it happend, oh well.
Pochylmy się wiec nad częścią tego co dało mi radość i zanotujmy, że zaczęłam używać już paru produktów i nie lezą i nie czekają. Chociaż nadal mam 2 produkty typu "eyecandy", Które jeszcze trochę pooglądam nim ruszę.
Oto Glow Junky od Lovley i to jest mój produkt do oglądania. Wytłoczenia są dla mnie zniewalające, wyraziste w 3D. Fakt, że już gdzieś je widziałam, ale mi nie przeszkadza inspiracja bo prezentuje się bardzo dobrze.
Ja chwyciłam 2 Strawberry i 3 Holo (to ten biały) - ile jest w nim holo, nie wiem, pewnie w ogóle nie jest holo tylko duohromem, ale też ok.
Chwyciłam również mleczną czekoladę z Lovely i przyznam, że przyjemnie mi się jej używa. Jest delikatna i w sam raz dla bladziochów.
Przyznam, że kolejny produkt mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się zobaczyć tęczowego rozświetlacza od Lovely. jeszcze go nie sprawdzałam, ale w porównani z innymi tęczami jakie mam, na pierwszy rzut oka wygląda na delikatny.
Tu Sensique, I Heart Makeup i Lovely.
I ponownie pełen pakiet z Lovely. Muszę przyznać, że tym razem firma wpasowała się i z produktami jak i z czasem dostawy do Rossmanna idealnie. Tu chwilę poubolewam nad tym, że nie udało mi się jednak dorwać produktów z Wibo, które chciałam, no ale zdarza się, a i tak kupiłam mnóstwo.
Liquid Camouflage, już chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, bo jest wokół niego mnóstwo zamieszania w internecie. Ma to być, no właśnie, odpowiednik, zamiennik nie wiem jak to ugryź, ma mu być blisko do Shape Tape z Tart czy coś. No ma być dobry.
Ja jeszcze go nie używałam, ale z przezorności wzięłam nr1 i 2 bo słyszałam, że ma ...problem? Nie wszystkim pasują kolory, a ja bałam się o dopasowanie.
Kolejne trzy produkty to Primery. Różowy ma minimalizować pory, szary matujący, a turkusowy to antiredness. Na chwilę obecną spróbowałam tylko szarej, natomiast nie mam o niej jeszcze zdania.
Chciałabym poświęcić chwilę designowi opakowań. Złoty nadruk i jego mocna reflektywność do mojej estetyki trafiają w punkt. Widzę, że firma podnosi coraz bardziej standardy, opakowania i nadruki są coraz bardziej pomysłowe. Przyjemnie nie tylko korzysta się z produktów ale też na nie po prostu patrzy na toaletce czy w zbiorach.
Podejrzewam, że w tym momencie zastanawiacie się ile można chwycić z jednej szafy.... No wiecie jakoś tak wyszło. Historia za tym produktem jest prosta. Jestem zwolenniczką linerów w kałamarzu. Moja przygoda z żelowym linerem zdarzyła się kilka ładnych lat temu i nie był to udany związek, ale chcę spróbować jeszcze raz, a ten zestaw ma w sobie wszystko. Pędzelek, liner w słoiczku i automatyczną kredkę. Nie sprawdzałam w sklepie czy zawartość słoiczka lub kredka są niemacane i przyzna, że miałam trochę szczęścia trafiając na funkiel nówkę. Wszyscy wiemy, że zwłaszcza w czasie promocji zdarzają się wymazane produkty. Dlatego pomadę do brwi już sprawdzałam... ale nie wiem gdzie ją wsadziłam w tym momencie. Zdarza się.
Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie niesamowicie kręci w tym produkcie.Inaczej, w produktach kremowych uwielbiam ich gładką strukturę, szczególnie jeśli jest to produkt o lśniącej powierzchni. Mam nadzieję, że nie jestem jedyna, która znajduje satysfakcję w oglądani idealnie zastygniętej powierzchni produktu. No nie mniej. Lubię to.
A wy co najbardziej lubicie w nowych produktach? Jaką macie słabość?
Dajcie znać czy używałyście już jakiegoś z tych produktów i jak spisywał się u was.
Dajcie koniecznie znać w komentarzach poniżej i nie zapomnijcie dodać bloga do ulubionych!
Wpadajcie na moje social media, żeby być na bieżąco! Wystarczy kliknąć w obrazek!
Trzymajcie się i do następnego ;)
Pozdrawiam,
Kaś
Mam pomadę do brwi z wibo i jestem z niej zadowolona a jeśli chodzi o promocje w ross to ostatnio nie mam szału na kosmetyki.
OdpowiedzUsuńCristine z Simplynailpogical by umarła z radości xD
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemne te nowości. Nie jestem na czasie z kosmetykami Lovely, ale te rozświetlacze Glow Junky wyglądają super :D Nie wiem czy bym się na nie skusiła będąc w sklepie, ale przyciągają oko :)
OdpowiedzUsuńja zbytnio nie przepadam za rossmannem i rzadko tam bywam.
OdpowiedzUsuńNo elo :> używam tego korektora od Lovely, hm... jest całkiem ok i lubię jego konsystencję, ale ma tendencję do rolowania mi się w zmarszczkach? Daj znać, jak go spróbujesz, bo może nie wiem jak w korektor? A ta baza pore minimizer... Dla mnie trochę lipa. Ma taki sam aplikator jak korektor, ale jest zbita i okropnie się ją nakłada w ten sposób. Faktycznie daje poślizg, ale ta pałeczka do aplikowania jest słaba. Jestem ciekawa Twojej opinii o eyelinerze, napisz jak już wszystko zmacasz ;>
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentują te ich nowości. Ja nie robię zakupow w rossmanie, malo kiedy tam jestem mimo iz mam go pod domem.
OdpowiedzUsuńCudne rozświetlacze :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie sprawiłam sobie rozświetlacza - tęczy
OdpowiedzUsuń