Co tam u was słychać dobrego?
Ja zrobiłam sobie chwilę oddechu, chociaż wakacje jeszcze
przede mną. A Wy, już po urlopie?
***Jak zobaczycie, pogoda szalała przechodząc ze słonecznego spokojnego nieba, w stalowe i deszczowe chmury***
Dzisiaj przychodzę do was już z ostatnią odsłoną kolekcji
rozświetlaczy. Tym razem są to produkty sypkie oraz w kuleczkach. Uprzedzę od
razu, ze tym razem nie ma żadnych spektakularnych swatchy bo wszystkie 5 są
delikatne w porównaniu z poprzednimi odsłonami. Na tyle, że kuleczek w ogóle
nie widać na ręce, co nie znaczy, że na twarzy jest ten same efekt.
Kiedy teraz
o tym myślę, to kuleczki z Wibo są rewelacyjne dla bardzo początkujących lub
dla tych z was, które chcą bardzo delikatnego efektu. Czemu tak pięknie nie
mówię o produkcie od Essence? Bo to była limitka, ale sam produkt również jest
świetny.
Zwróćcie uwagę na różnice w kolorach kuleczek w opakowaniach i to co mogę wam powiedzieć o porównaniu kolorystycznym, którego nie zobaczycie, bo nie było go widać na zdjęciach. Essence jest bardziej różowawy i mocniej odbijający światło, trochę drobinkowy. Wibo to bardziej białawy, lekko tylko skrzący się mix kolorków z bardziej satynowym blaskiem, taka ładna świeża skóra.
Przed nami ponownie Wibo i Essence, a w dodatku 2 produkty są limitowane. Oczywiście kolekcja świąteczna ni jest w żadną stronę bieżąca ;) natomiast ten produkt w zestawie ma puszek, ponieważ przeznaczony był do twarzy i ciała. Super drobinkowy i lekko brzoskwiniowy i generalnie cieszy oko również po prostu stojąc na półce. Kolejna limitowanka i to wiekowa - kto pamięta komentuje (a co zaczepiam) - od Wibo, w pięknym, szklanym flakonie perfumowym. Niesamowicie cieszy oko i adekwatnie do opakowania, pachnie perfumowo, ale w babciowym stylu, chyba też adekwatnie do stylu flakonu. **** I właśnie w tym momencie dowiedziałam się, że jednak on się odkręca, a chciałam wam napisać, że jest to jedyny produkt, który jak już padnie na ubranie, to co najmniej 3 prania zanim się wypierze te drobiny. Dodatkowo produkt jest tak miałki, że jak się nim psiknie od tak to opada i końca nie widać, ale jest piękny ****
Diamond Skin od Wibo jest równie miałki jak wcześniejsza limitowanka, a dodatkowo jest niesamowicie satynowy w dotyku. Bardzo ładnie prezentuje się na buzi również dzięki szampańskiemu kolorowi jaki został nadany produktowi.
Kochani, to by było na tyle w kategorii rozświetlaczy. Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście czytając wpisy o całej kolekcji.
Powiedzcie mi o czym teraz chcielibyście poczytać.
Dajcie koniecznie znać w komentarzach!
Wpadajcie na moje
social media! Wystarczy kliknąć w obrazek!
I pamiętajcie dodać bloga do obserwowanych, będzie wam łatwiej tu wrócić.
Z kolekcji:
Vol 1
Vol 2
Vol 3
Vol 4
I pamiętajcie dodać bloga do obserwowanych, będzie wam łatwiej tu wrócić.
Z kolekcji:
Vol 1
Vol 2
Vol 3
Vol 4
Pozdrawiam,
Kaś
Ja używam rozświetlacza z wibo i szczerze polecam :)
OdpowiedzUsuńKiudlis.blogspot.com
nie znam żadnego z tych rozświetlaczy może dlatego że w swojej kolekcji nie posiadam ani jednego :D rzadko po nie sięgam i jakoś nie mogę się do nich przekoanć :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Fajna kolekcja. Nie znam żadnego z tych rozśietlaczy, ale Wibo Eclat wygląda bardzo luksusowo. Marka się postarała :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi wpadły w oko te kuleczkowe warianty - lubię takich używać! Co dziwne, żadnego z nich jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich nie miałam. W tym z Wibo widzę zbyt dużo brokatu.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam rozświetlacze z My secret :)
OdpowiedzUsuń