środa, 15 sierpnia 2018

Moja kolekcja rozświetlaczy vol#5

Hejka!



Co tam u was słychać dobrego?
 
Ja zrobiłam sobie chwilę oddechu, chociaż wakacje jeszcze przede mną. A Wy, już po urlopie? 

***Jak zobaczycie, pogoda szalała przechodząc ze słonecznego spokojnego nieba, w stalowe i deszczowe chmury***

 
Dzisiaj przychodzę do was już z ostatnią odsłoną kolekcji rozświetlaczy. Tym razem są to produkty sypkie oraz w kuleczkach. Uprzedzę od razu, ze tym razem nie ma żadnych spektakularnych swatchy bo wszystkie 5 są delikatne w porównaniu z poprzednimi odsłonami. Na tyle, że kuleczek w ogóle nie widać na ręce, co nie znaczy, że na twarzy jest ten same efekt. 
 
 

Kiedy teraz o tym myślę, to kuleczki z Wibo są rewelacyjne dla bardzo początkujących lub dla tych z was, które chcą bardzo delikatnego efektu. Czemu tak pięknie nie mówię o produkcie od Essence? Bo to była limitka, ale sam produkt również jest świetny.


Zwróćcie uwagę na różnice w kolorach   kuleczek w opakowaniach i to co mogę wam powiedzieć o porównaniu kolorystycznym, którego nie zobaczycie, bo nie było go widać na zdjęciach. Essence jest bardziej różowawy i mocniej odbijający światło, trochę drobinkowy. Wibo to bardziej białawy, lekko tylko skrzący się mix kolorków z bardziej satynowym blaskiem, taka ładna świeża skóra.



Przed nami ponownie Wibo i Essence, a w dodatku 2 produkty są limitowane. Oczywiście kolekcja świąteczna ni jest w żadną stronę bieżąca ;) natomiast ten produkt w zestawie ma puszek, ponieważ przeznaczony był do twarzy i ciała. Super drobinkowy i lekko brzoskwiniowy i generalnie cieszy oko również po prostu stojąc na półce. Kolejna limitowanka i to wiekowa - kto pamięta komentuje (a co zaczepiam) - od Wibo, w pięknym, szklanym flakonie perfumowym. Niesamowicie cieszy oko i adekwatnie do opakowania, pachnie perfumowo, ale w babciowym stylu, chyba też adekwatnie do stylu flakonu.  **** I właśnie w tym momencie dowiedziałam się, że jednak on się odkręca, a chciałam wam napisać, że jest to jedyny produkt, który jak już padnie na ubranie, to co najmniej 3 prania zanim się wypierze te drobiny. Dodatkowo produkt jest tak miałki, że jak się nim psiknie od tak to opada i końca nie widać, ale jest piękny ****
Diamond Skin od Wibo jest równie miałki jak wcześniejsza limitowanka, a dodatkowo jest niesamowicie satynowy w dotyku. Bardzo ładnie prezentuje się na buzi również dzięki szampańskiemu kolorowi jaki został nadany produktowi.


 od lewej Wibo limitka, Diamond Skin i Essence na święta.

Kochani, to by było na tyle w kategorii rozświetlaczy. Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście czytając wpisy o całej kolekcji.

Powiedzcie mi o czym teraz chcielibyście poczytać.


Dajcie koniecznie znać w komentarzach!

Wpadajcie na moje social media! Wystarczy kliknąć w obrazek!
I pamiętajcie dodać bloga do obserwowanych, będzie wam łatwiej tu wrócić.

Z kolekcji:
Vol 1
Vol 2 
Vol 3
Vol 4

Pozdrawiam,
Kaś



                                                                    



6 komentarzy:

  1. Ja używam rozświetlacza z wibo i szczerze polecam :)

    Kiudlis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. nie znam żadnego z tych rozświetlaczy może dlatego że w swojej kolekcji nie posiadam ani jednego :D rzadko po nie sięgam i jakoś nie mogę się do nich przekoanć :D
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna kolekcja. Nie znam żadnego z tych rozśietlaczy, ale Wibo Eclat wygląda bardzo luksusowo. Marka się postarała :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi wpadły w oko te kuleczkowe warianty - lubię takich używać! Co dziwne, żadnego z nich jeszcze nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Żadnego z nich nie miałam. W tym z Wibo widzę zbyt dużo brokatu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uwielbiam rozświetlacze z My secret :)

    OdpowiedzUsuń

!-- Powiadomienie Cookies BloggerPolska. Tu znajdziesz wi\u0119cej informacji: http://www.blogger.com/go/cookiechoices.-->