niedziela, 30 września 2018

Ulubieńcy września

Witajcie!

Co u was słychać?
Wszyscy zdrowi... ta jasne, ale nie dajcie się i dbajcie o siebie. Mnie też zasmarkało i prowadzimy z tym czymś walkę.


W tą, jakże jednak pogodną, niedzielę przychodzę do was z ulubieńcami września. A pośród nich, produkt, który przywodzi na myśl lato. Pobożne pielęgnacyjne życzenie i same cuda, Zapraszam.

**Przypomnienie, jestem jasna jak ściana i sucha jak wiór**




Maybelline color tattoo 24hour, Creme De Rose 91 i Creme De Nude 93 - cienie w kremie, które chyba wszyscy znają. W tym wpisie wyróżniam te 2 naturalne kolory, natomiast  wszystkie produkty z serii, które ja mam są super. Sprawdzają się zarówno jako solo cień jak i baza pod inne produkty. Nanoszę je palcem i rozprowadzam i jedyne co mogę powiedzieć to to, że serdecznie je wam polecam.

L’oreal, Volume Million Lashes excess, tusz do rzęs - Dla mnie te tusze są nie do zdarcia. Super czarne, przez wiele miesięcy zachowują się jak nówki. Niesamowicie wydajne  i z fajną sylikonową szczotką. Pięknie rozczesuje i same ochy i achy. Dla mnie wszystkie tusze z tej serii są świetne.

Eveline, Celebrities eyeliner, czarny - jest wydajny, czarny akuratnie, zasycha na mat. Ma delikatny pędzelek, którym można narysować bardzo cieniutką linie. Będąc z wami absolutnie szczera nie jest to najbardziej  precyzyjny pędzelek świata ale jest super.

Astor, Perfect Stay  24hour + primer -  u mnie kolor 100 Ivory.  Ten podkład jest ze mną już od dłuższego czasu i jest moim docelowym produktem jeśli potrzebuje krycia i nawilżenia. Tak to krycie to nie jest szpachla tysiąclecia, dla mnie ważniejsze jest nawilżenie niż zakrycie absolutnie wszystkiego. Co jeszcze istotne, to nie jest podkład  o wodnistej konsystencji. Jest troszkę tłusty pod palcami więc polecam go dla osób z suchą i wrażliwą skora.

Miniso, gąbeczka do makijażu – wydaje mi się, że widziałam dokładnie te same u nas w sklepie. Dla mnie to najdelikatniejsza, najbardziej miękka gąbka. Dodatkowo wilgotna powiększa się chyba z 2 razy. W opakowaniu są 2, więc za 15 zł myślę, że możecie zaszaleń.


Miniso, Browlash 24, kredka do brwi - produkt z chińskiego Miniso. Prawdę powiedziawszy, liczyłam, że i do nas ta konkretna kredka dotrze, bo ma super kolor, dlatego chwilowo jestem troszkę rozczarowana brakiem tego produktu. Neutralny brąz, którym można stopniować. Nie udało mi się znaleźć innego produktu dostępnego w naszych drogeriach, który tak by do mnie pasował. Sam rysik, jest takiej akuratnej miękkości.
 


Mediderm, krem dermatologiczny - nie potrzebujecie na niego recepty. Jest tani i po prostu cudowny. jeśli macie zmiany dermatologiczne wszelkiej maści. Alergiczne, łuszczycie się lub macie jakieś egzemowe placki. Nie ma żadnego zapachu, wiec nada się też dla niemowlaczków. Ma w składzie całe 6! pozycji. Po prostu idźcie i kupcie.

Holika Holika, Lazy and Easy, all in one master - żel-krem do twarzy. Dla mnie idealny krem na dzień, utrzymuje długo nawilżenie skóry. Nie powoduje żadnych podrażnień i świetnie sprawdza się pod makijaż. Już kiedyś czytaliście o innym kremie z Gudetamą (leniwym jajkiem) i tamten tez był wow ekstra.

Lierac Paris, Hydragenist, żelowa  nawilżająca mgiełka  do twarzy na dzień - ten produkt dorobił się osobnego postu Klik Klik. Jestem w nim po prostu zakochana. Skóra wygląda po nim super świeżo. Produkt swoje kosztuje bo za 100ml w hebe wychodzi  koło 130zł. Produkt jest tak wydajny, że ja jestem w połowie po 5 miesiącach, tym bardziej uważam że wydatek jest usprawiedliwiony. Jeśli dobrze poszukacie powinniście znaleźć ten produkt co najmniej o 30 zl taniej.

Miniso, Extreme Hydration, esencja - kolejna chińszczyzna, dokładniej to produkt japoński, bo miniso jest japońskie. Mocno nawilżająca esencja wodna. No bajka i magia. Rewelacyjnie współgra z Holiką i Lierackiem  w generalnej pielęgnacji mojej suchej skóry. Dzięki temu kombo pozbyłam się wielu suchych placuszków w na buzi. Liczę na to, że te produkty też się pojawią u nas bo są świetne.

Isana, cytrynowa pianka pod prysznic -  Dla  nas obojga to absolutny hit września.  Pachnie jak lody cytrynowo -waniliowe. Zostawia skórę przyjemnie miękką i pachnącą. Dla mnie ten produkt to po prostu czysta przyjemność i relaks, a w dodatku jest super mięciutki jako pianka.  No nie da się opisać tego doświadczenia.


A jacy są wasi ulubieńcy września?
Znacie któryś z tych produktów?

  
Dajcie koniecznie znać w komentarzach jakie są wasze plany na kolejną promocję!

Wpadajcie na moje social media! Wystarczy kliknąć w obrazek!
I pamiętajcie dodać bloga do obserwowanych, będzie wam łatwiej tu wrócić.


Pozdrawiam,
Kaś



                                                                    



10 komentarzy:

  1. Lubię tusze Loreala, a mgiełka Lierac jest ciągle na mojej liście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mgiełkę Ci absolutnie polecam, chociażby w małej pojemności do przetestowania.

      Usuń
  2. Ten podkład z astora mi się nie sprawdził ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech, takie życie z podkładami - dla jednych hit, dla drugich kit. Jak zacznę serię podkładową, myślę że bez zdziwień się nie obejdzie

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. mój szanowny ją tak polubił, że właściwie ją przywłaszczył XD

      Usuń
  4. Ten kremik do rąk Mediderm to mój must have każdej jesieni oraz zimy, a szczególnie zimy, kiedy włącza mi się AZS :C Skład może nie powala, bo to taka parafinka, ale co innego pomaga suchym plackom i łuszczącej się skórze dłoni podczas zaostrzenia choroby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale sama przyznasz, że nie ma drugiego takiego. Ja się nim jadę cała, w zależności od potrzeb, z resztą tak jak Mishon mówiła on jest do wszystkiego dobry. I chwałą im za to, że mają ten rozmiar kremu do rąk bo ja nie jestem wstanie wykorzystać półkilowego słoja

      Usuń

!-- Powiadomienie Cookies BloggerPolska. Tu znajdziesz wi\u0119cej informacji: http://www.blogger.com/go/cookiechoices.-->