Witajcie!
Dziś bez zdjęć, raczej parę chwil na rozmyślania i uzewnętrznianie tych błyskotliwych wniosków do których mogło się dojść.
Począwszy od dnia pierwszego bieżącego tygodnia, sen z powiek spędzała mi promocja w Rossmannie. Bo w końcu podkład się kończy, tusz zasycha. Klasyka. Powędrowałam więc w wolny poniedziałek do najbliższego mi sklepu - i o zgrozo - odkryłam, że podkład, który maltretuję od dawna, a jednocześnie jest bardzo wydajny, maltretowałam tak długo, że wycofali go ze sprzedaży.
Więc w woli wyjaśnienia, słów parę o podkładzie. Używam i jeszcze trochę wygrzebię i poużywam Max Factor Xperience Wieghtless w kolorze 45. Z jednej strony go oszczędzałam bo nie był znowu super tani, ale przede wszystkim dlatego, że sprawia mi najmniej brzydkich psikusów.
Ponieważ będąc posiadaczką bardzo suchej i wrażliwej buzi najprawdopodobniej nigdy nie dojdę z nią do stanu marzeń, a z drugiej strony mam tak .....
Tak bardzo zakrzywiony obraz zdrowej cery - tak bardzo fotoszop - że wydaje mi się:
- że pory są fe i nie każdy je ma,
- że prawidłowo nawilżona skóra nie ma problemów ani ze świeceniem ani z suchymi miejscami,
- że podkład jej się nigdy w życiu nie waży, nie smuży
A przecież to nie tak. Każda kobieta, żeby nie wiem kim była ma pory i od czasu do czasu coś do swojej skóry.
Z drugiej strony mamy producentów podkładów, którzy zarzekają się, iż ich produkt to jak druga skóra tylko lepsza. Nic bardziej mylnego. podkłady o właściwościach prawdziwie nawilżających, albo nie istnieją, albo kosztują zdecydowanie za dużo. Doskonale wiem, że kluczem jest tu pielęgnacja, ale tej kwestii poświecimy inne popołudnie - ale robię to najlepiej jak mogę.
Więc powracajac do Xperience - podkład idealny -
- delikatny i lekki
- o niezbyt dużym kryciu i bez efektu maski
- za to z efektem "świeża i wyspana ja"
- właściwie się nie ściera
- nie trzeba nazbyt pudrować bo ma bardzo ładne, naturalne wykończenie w delikatnym macie
- niby żółty, a jednak idealny na "prosiaczkowo-podrażnioną" skórę
- nie ma problemu z zatykaniem porów i z wypryskami
czyli ideał. Mieszam go właściwie za każdym razem z innymi produktami, które kładę na twarz dla uzyskania lepszego efektu, koloru i mniejszego czepiania się suchych skórek. Ale życie uczy, że trzeba iść na przód pozbywać się produktów nietrafionych - dla mnie Healthy Mix 51 od Bourjois, przez długi czas jego posiadania zmusiłam się do zużycia może 1/3.
Nabyłam więc w Rossmannie dwa nowe, które mają być dobre... zobaczymy. O nich słów kilka również kiedy indziej.
A jak wam idzie poszukiwanie podkładu idealnego?
Pozdrawiam i do następnego, Kaś!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz