niedziela, 25 lutego 2018

Nowości przełomu roku

Witajcie!

To prawda, ze wielkimi krokami zbliża się już 3ci miesiąc roku, dla mnie jednak czas zaczął się ostatnio scalać i w połowie lutego byłam zdziwiona, że to nie styczeń. Z tego też powodu, ja osobiście żyję jeszcze na przełomie roku i chociaż nie pisałam, to nadal kupowałam, polowałam i zdobywałam produkty, które gdzieś tam wypatrzyłam.

Ciekawi jesteście co mi zawróciło, aż tak w głowie i na co aż tak polowałam?
Zapraszam do dalszego czytania.



Delia, zmywacz do paznokci w kremie - Pierwszy raz o jego istnieniu dowiedziałam się w wakacje, chyba w sierpniu. Najpierw chodziłam i szukałam, ale gdzieś w połowie września odpuściłam, żeby w styczniu po prostu przez przypadek go zauważyć. I wiecie co, so far so good, na  brokatowe lakiery działa średnio, ale z cała reszta razi sobie bardzo dobrze. Nakładasz, zostawiasz, pocierasz 3 razy i tadam! I jeszcze ładnie pachnie.




Catrice, Spectra Light efect nail lacquer, 03 Irregular Galaxies - Lakier z kolekcji Holo, którego jeszcze nie miałam okazji użyć, bo to świeżynka w kolekcji. Niestety aparat nie oddaje koloru aż tak dobrze. Ciemny granat opalizujący na fioletowo.
Bell, frosty sand nail enamel, 3 -  Piękny, półprzezroczysty, piaskowo-brokatowy lakier w kolorze cielistym, Same ochy i achy i jeśli jeszcze gdzieś go zobaczycie, zachęcam do podjęcia ryzyka jeśli tylko lubicie lakiery piaskowe.
Delia, hybrid gel color, step 1, lakier do paznokci 10 metaliczna zieleń - Jak się domyślacie kupiłam go na święta i kolor jest zielenią moich świątecznych marzeń.
Lovely, metaliczny lakier do paznokci nr5 - Właściwie bo czemu by nie. Lakiery Lovely są w zdecydowanej większości bardzo ok.




 Eveline, trend collection nr 275 i 280 - Lakier 275 (jeszcze nieużywany) to piękna morska zieleń ze złotym poblaskiem. Szukam swojego Morskiego Grala i mam nadzieję, ze to w końcu ten, bo mam lakierów w tej tonacji chyba z 7.     280 to lakier typu topper. Duży błękitny brokat w przezroczystej bazie z fioletowymi drobinkami. Ładnie się prezentuje.



Manhattan, last & shine, 410 heart of stone, 910 i'm an original - 410 zimne złoto, pełne drobinek srebra. Urzekł mnie od pierwszego zobaczenia. Cap i już, i jesteśmy razem. Pięknie wygląda i długo się trzyma. 910 jeszcze przeze mnie nie używana, jest nieco bardziej fioletowa niż na zdjęciu. Taki mocno mleczny wrzos? Generalizując lubię lakiery z Manhattana bo długo się trzymają i wyglądają dobrze, dlatego trochę mi szkoda, że ich szafa zniknęła z Rossmannów.



Essence, metal shoc,nail powder 02 me and my unicorn, sealing top coat - Ależ ja się za tym topem nachodziłam, chyba z 4 miesiące. To specjalny topper na bazie wody, którego zadaniem jest utrwalić puder na paznokciu. Cała procedura użycia pyłku jest bardzo zbliżona do wersji hybrydowej z tym, że tu używamy zwykłego lakieru jako bazy. I co? I działa. Pyłek 02 me and my unicorn opalizuje miedzy niebieskim a filetem, dokładnie jak pudełeczko. Dodatkowo jest jeszcze zabezpieczony folią.  Do tego tematu na bank jeszcze wrócimy!


Bell, glitter eyeshadow base 01 - Baza pod cienie, o której pierwszy raz usłyszałam u Ewy z RLM, a że nie wiem gdzie jest mój cashmir, postanowiłam spróbować. Na razie używałam tylko z normalnymi prasowanymi cieniami i było dobrze. Zobaczymy czy z brokatem też sobie będzie ładnie radziła za czas jakiś.
Essence, metal shock eyeshadow, 02 stars &stories contains carmine - Cień w kremie z aplikatorem jak błyszczyk. Kolor jest hm, może trochę różowe złoto, może bardziej pasuje miedziany róż, no wiecie o co chodzi. Jeszcze nie używałam go na oczach ale na ręce jest absolutnie zachwycający.
 

Lovely, liquid lip topper &lip pencil lipkit, horn dust - Czy jakąś kosmetyko-maniacznie mogła ominąć taka informacja? Metaliczny topper z pasującą konturówką, gdybyście chały zrobić z niej solo star. Jeszcze jej nie nosiłam ale na na ręce wygląda na zimne, wręcz pół srebrne, złoto. Testowałam na ręce wszystkie kolory i mają jedną zasadniczą cechę wspólna. Po 10 minutach można trzeć ile wlezie a one zostają na swoim miejscu, nawet się brokat nie wyślizguje.



Lierac, hydragenist ultranawilżająca mgiełka do twarzy - To nie jest klasyczny płyn w sprayu. Produkt ma pół żelową konsystencje i należy go po rozpyleniu wklepać w buzię. używam go od jakichś 2 tygodni i na razie jestem bardzo zadowolona. Ale do tego też wrócimy innym razem.

Mieliście okazję używać, któregoś z tych produktów?
Jakie nowości zawitały ostatnio do was?

A może to mnie coś omija?

Dajcie koniecznie znać w komentarzach poniżej i nie zapomnijcie dodać bloga do ulubionych!


Wpadajcie na moje social media! Wystarczy kliknąć w obrazek!


Pozdrawiam,
Kaś


                                                                    





czwartek, 22 lutego 2018

Projekt denko #6


Witajcie!


Po długiej przerwie przychodzę do was z tym samym tematem, na którym skończyłam poprzednio.
Projekt denko, tadam!

Nazbierało się tego trochę.

Nie będę was przynudzać live updatem, bo i nie poczuwam się mentalnie do tego, więc jedziemy z tematem ( albo ze sprzątaniem pokoju, jak kto woli 😉)


WŁOSY



Pantene pro-v szampon ochronny przed wypadaniem włosów - Ładnie pachnie, tak to na prawdę ładny zapach i długo się trzyma. Natomiast nie przypadł mi do gustu. Nie jestem wierna szamponom bo bardzo lubię testować nowe. Więc ... szału nie ma tragedii też nie. Po prostu przyszła kolej na następny.
Batiste suchy szampon o zapachu tropikalnym - Uwielbiam i zapach i doceniam jego działanie. Przeprowadzając najdziwniejsze eksperymenty dzień po jego użyciu włosy nadal nadają się do normalnego funkcjonowania. Wielkiej imprezy nie polecam, ale do pracy spoko - tak testuje kosmetyki czasem bardzo dziwnie, och well
Joanna, Ultra color system, szampon nadający platynowy odcień do włosów blond, rozjaśnianych i siwych - moje włosy z natury są w ciepłym blondzie, więc platyny mi nie dał. Natomiast muszę przyznać, że ładnie wypłukuje żółty kolor i delikatnie ochładza tonacje włosów.
Alterra naturakosmetik, szampon dodający objętości - Och jak on pachnie, dla mnie zapach jest zniewalający. Soczysty, cytrusowy i tropikalny jednocześnie. Dobrze oczyszcza, łatwo się potem rozczesuje włosy. To moje kolejne opakowanie, więc chyba się lubimy.




Schwarzkopf, live lightener + twist 101 cool rose - Rozjaśniacz z kolorem. Bardzo fajny pomysł i fajny efekt. Trochę się obawiałam, bo mój ciepły blond mógł wyglądać bardzo rudo, a nie do końca na tym mi zależało. Jednak wyszło sympatycznie. Delikatna bladoróżowa poświata utrzymywała mi się przez około 2 miesiące. Teraz kiedy róż już się sprał, a włosy odrosły, mogę wam powiedzieć, że również bardzo ładnie ogólnie rozjaśnia. Myślę, ba jestem prawie pewna, że skuszę się na jeszcze jedno opakowanie, nie wiem tylko czy na różowy.
L'oreal, Colorista washout #purplehair - No sorry, ale nie. Kolor był tak brzydki i smutny. Ok przymuję, że mogłam mieć za ciemne włosy, natomiast wg opakowania powinno było ładnie złapać z fajnym kolorem. Wyszło błotniści. Klik Klik


TWARZ


Holika Holika, maska w płachcie, Damask Rose, Maseczka nawilżająca - Bardzo sympatyczny produkt. Delikatny i subtelny zapach absolutnie nie przeszkadza, a wręcz ma dodatkowe działanie relaksujące. Efekt po maseczce to delikatna, jędrna i nawilżona skóra. Co prawda dla mnie mogła by być jeszcze bardziej nawilżona, natomiast wszystkie maseczki Holiki mają w sobie wystarczającą ilość płynu by wklepać produkt równie w szyję i dekolt, dwa dni z rzędu. Ja nie potrafię wykorzystać wszystkiego od razu, a wywalać takie dobroci szkoda.
Holika Holika, maska w płachcie, Rice, Maseczka rozjaśniająca - Długo zwlekałam z użyciem maseczki rozjaśniającej z całego Asian boxa4 (Klik Klik). Zakładam, że dla azjatek działanie rozjaśniające możne być faktycznie rozjaśniające ich karnację. Dla mnie okazało się hym... zamaskować lub wzmocnić skórę na tyle by nie być czerwoniutką następnego ranka, co dla mnie jest mega osiągnięciem. Dodatkowo świetnie nawilżyła buzię. 
Holika Holika, maska w płachcie, Strawberry, Maseczka rozjaśniająca - Jak powyżej bardzo fajny produkt z Asian boxa4 (Klik Klik) 
Holika Holika, maska w płachcie, Avocado, Maseczka odżywcza - Ponownie super produkt z tego samego pudełka co 3 pozostałe.



Elite models, bye bye panda eyes - Ściereczka do zmywania makijażu. jedna strona ma służyć do usuwania kosmetyków. Druga zaś do delikatnego mechanicznego peelingu. Przed nami jeszcze dużo czasu razem, ale opowiem wam o niej tu. Świetnie peelinguje. Zostawia skórę, gładką i oczyszczoną z martwego naskórka. Natomias strona przeznaczona do demakijażu nie radzi sobie z żadnym z moich podkładów, za to sprawnie radzi sobie z linerami i tuszami. Jestem nieco rozdarta czy wam ją polecać czy nie. Ogólnie jednak produkt mnie zadowala i lubię z niego korzystać. Wiec może na promocji?
Spray do twarzy z Aloesem - Wiem, że mam bardzo mikre szanse na kupienie dokładnie tego samego produktu jeszcze raz. Tu jest pytanie do was - Czy polecacie inną, nawilżającą mgiełkę do twarzy?
Dermedic, Hydrain3 hialuro - Krem-żel o lekkiej formule, delikatnym zapachu i takim samym błękitnawym kolorze. Dobrze nawilża i nadaje się pod makijaż. Nie mam po nim żadnej reakcji alergicznej. Polecam wam całą linie Hydrain3 - koniecznie 3- woda micelarna z tej serii jest świetna również lub przede wszystkim produkt łagodzący. Klik Tu i Kluk Tu for more.
Holika Holika Gudetama ceramidowy krem z kapsułkami - Tak mi smutno, że się skończył! Dla mnie doskonały a w połączeniu z Neutrogeną grejpfrutową, och, czułam się jak królowa życia z naprawdę dobra jakościowo skóra. Nieco więcej informacji możecie znaleść TU o obu produktach. Jedyny minus jest taki, ze to była/jest limitowana i nie mogę go nigdzie znaleźć.


ZAPACH



Isana, Deospray, Exotic i Fruity Care - Dezodoranty z Isany powtarza się w każdym denku. Zapachy mnie powalają i zawsze dają poczucie wakacji, chociaż na chwilkę, a to też się liczy. Zachęcam was do dania im szansy, szczególnie ze względu na cenę, bo jeśli nie przypadnie wam do gustu, to tylko kwestia paru złotych.
Fa, Fresh and dry, Green Tea Scent - Niestety ani sucho ani czysto się po nim nie czułam, dodatkowo podczas użyciu w domu strasznie dusi, a biaława mgiełka unosi się w powietrzu. Zapach był ładny na początku, potem niestety się utleniał do, jak dla mnie, mydlin.
Zara, Black perfumy - Mam z Zary dwa pewniaki zapachowe Black i Oriental - oba zapachy są dla mnie blisko Paco Rabanne XS black dla kobiet. Zawsze staram się mieć flakonik, którychś z nich w domu na wypadek gdybym nie znalazła, żadnych innych perfum, które w danym momencie przypadną mi do gustu. Produkt długo się utrzymuje i dodatkowo ma bardzo przystępną cenę. Kliknijcie Tu dla wcześniejszej opinii albo TU Kliknijcie


EKSTRA


Avon, Beries in Chocolate, płyn do kąpieli - Pięknie pachnący, mocno się pieniący i na dodatek nie wysuszający płyn z oferty świątecznej. Bardzo fajny pomysł buteleczki przywodzącej na myśl świąteczną bombkę. Muszę przyznać, że lubię płyny do kąpieli z Avonu. Nie czuje się wysuszona, a dodatkowo zapach utrzymuje się przez długi czas.



I to by było na tyle! Mówię tak jakby było tego tylko trochę, a jednak zgromadziłam znacznie więcej, niż kilka sztuk. Dajcie mi znać  jacy są wasi ulubieńcy ostatnich miesięcy? Czy mieliście styczność, z którymś z tych produktów i jakie jest wasze zdanie?

A może to mnie coś omija?

Dajcie koniecznie znać w komentarzach poniżej i nie zapomnijcie dodać bloga do ulubionych!


Wpadajcie na moje social media! Wystarczy kliknąć w obrazek!


Pozdrawiam,
Kaś


                                                                    


!-- Powiadomienie Cookies BloggerPolska. Tu znajdziesz wi\u0119cej informacji: http://www.blogger.com/go/cookiechoices.-->