niedziela, 5 listopada 2017

Projekt denko #5 październik 2017

Hej!

No to się zapomniałam i życie realne wzięło sobie cały mój czas.

Nie mniej jednak, dziękuję, mamy się dobrze. Mężczyzna nie umarł na korzonki. Kot goi się ładnie chociaż szwy zostaną wyjęte za tydzień. 
Klasyka, każdemu trafia się bardzo interneto-niechętny czas.

Dla mnie początek listopada to ten moment, kiedy zaczynam powolne przygotowania do świat. Nie przepadam za sprzątaniem,więc powoli rozpoczynam akcję "czyste święta".  Zaczęłam od zebrania tego co się już prawie skończyło i dobrnęłam do projektu denko.




Isana, dezodorant do ciała - Jeśli już kiedyś widzieliście moje denko, to wiecie, że bardzo lubię ten produkt. Należałoby jednak wyjaśnić jedno, to nie jest super zabezpieczający przed potem produkt, jednak pachnie pięknie i nie niszczy ubrań. Co dla mnie istotne nie podrażnia skóry, co zdarza mi się zdecydowanie zbyt często, niż chce o tym myśleć.

Beyonce Heat Rush, woda perfumowana - Uwielbiam ten zapach. absolutnie! Słodki, egzotyczny, cytrusowy i sexy (ach ta moja zdolność opisywania zapachów).  Generalnie polecam każdej z was, która lubi mocne i słodkie zapachy. Jedyne co to to, że zapach ten podoba mi się bardziej na innych.

Soraya So Fresh, żel pod prysznic - Aż mi się wierzyć nie chce, że  w końcu go zmęczyłam, ale nie na sobie. Kupiłam go bo ujął mnie zapach. Ten zmienił się po około 2 tygodniach, zrobił się mocny i nie przyjemny i nie pachniał już czekoladą. Ostatecznie wykorzystałam go do mycia zatłuszczonych sprzętów kuchennych i usuwania paskudnych plam z ubrań. Powiem, że wyżarł wszystko cudnie - wiec dla skóry jak się domyślacie nie był miły. Uczucie ściągnięcia to jedno, swędzenia drugie.

Kolastyna, Balsam po opalaniu S.O.S. - Poważnie zdziwiłabym się gdybyście nigdy nie miały do czynienia z tym produktem. Jednak gdyby, to na prawdę dobry balsam po opalaniu. Ładnie pachnie i fajnie się wchłania ale... Nie jest super rozwiązaniem na poparzenia, za mało chłodzi i nie koi swędzenia. Natomiast nie jest to jego zadanie by zastępować pantenol, po normalnym opalaniu jest fajny. No i ten sentyment.


Evree, Insta Help, balsam do ciała - Nie przypadł mi do gustu, do tego  stopnia, że to moja 3 butelka tego konkretnego rodzaju. Ogólnie to chyba 10 opakowanie w moim domu i obie z mamą bardzo sobie go chwalimy. Początkowo nie mogłam się do niego przekonać, bo tak i już. A teraz uważam, że to bardzo dobry, łatwo wchłaniający się i wydajny produkt. Warto!

Bielenda, Bawełna, dwufazowy płyn do demakijażu - Dla mnie doskonale radzi sobie z usuwaniem mocniejszego makijażu zarówno oczu, ust jak i twarzy. Minus jest taki, że nie jest smaczny - tak, czasami nalało mi się za dużo na wacik kiedy usuwałam matową płynną pomadkę, ale nie musi być smaczny, tylko skuteczny i jest.

L'oreal, Ekspert nawilżenia, krem do twarzy - Meh, szału nie ma. Przyzwoity krem o zaskakującej konsystencji musu. Mi osobiście jednak ta konsystencja nie pasuje dla kremu. Nie zrobił mi niczego złego jednak nie zdecyduje się na niego ponownie.

Pharmaceris N - Pisałam o nim już tak wiele razy - Klik Klik.  Lubie ten produkt już od kilku lat.

Nivea .krem - Dla mnie klasyka i zawsze muszę mieć produkt w domu.

Bielenda, Argan Cleansing Face Oil - Mój pierwszy olejek do mycia buzi. Spodobał mi się ten produkt, całkiem nieźle myje, chociaż jeśli chcecie nim zmyć makijaż, to ym, na pewno nie może być jedynym krokiem oczyszczania bo jest po prostu za delikatny. Co jednocześnie moim zdaniem jest plusem - bo delikatny produkt, nie zrobi krzywdy. Jeśli chcecie przetestować tego typu produkt, to myślę, że możecie sięgnąć właśnie po ten produkt. 

DoLa House, krem do rąk - Lekkiej konsystencji produkt z Chin, gdybyście jednak robiły zakupy online i wpadły na ten krem, to jest fajny, lekki i ładnie pachnący.



Holika Holika - Wszystkie 3 maseczki są dla mnie rewelacyjne. Najlepsza była  miodowa z serii Juicy. nadziwić się nie mogłam jaką miałam po niej miękką, delikatną ale również nawilżoną buzię.  Ogórkowa i z Jagód Akai również były rewelacyjne, ale jak macie szansę wypróbujcie miodową. Wszystkie trzy przyszły do mnie w pudełku Asian Box Klik Klik

PureDerm, kolagenowa maska pomidorowa - Nieco się  wahałam przed jej zakupem, jednak miałam już do czynienia z tą firmą. Wiecie co, warto było. Żadnych odczynów, nawilżenie i elastyczność. I tylko mogło by już tak zostać.



Holika Holika Makgeolli, rozjaśniająca maska w płacie - Również bardzo sympatyczna i też z Asian Boxa, ale ta nie przypadła mi do gustu zanadto. 

Hada Labo Tokyo, maseczka nawilżająca - Nie do końca mam zdanie. Po otwarciu zapach alkocholu był tak mocny, że nie wiedziałam czy aby powinnam nakładać ją na buzie. Zaryzykowałam na krótszy czas, przeżyłam, chociaż nie widziałam nazbyt żadnych efektów.

Meideyouchai, maska ze śluzem ślimaka - Absolutna chińszczyzna ( dosłownie, kupiłam ją w Tianjinie). Absolutnie zachwycający efekt. Gdyby się wam gdzieś nawinęła warto kupić. Ja miałam paczkę 5 maseczek. Były to moje maseczki ratunkowe. 



Dermopharma, zluszczająca maska do stóp - Najpierw bałam się kupić, potem użyć. Okazuje się że to super rozpuszczalnik do skóry. Nie Jest to agresywny produkt, czego się bałam. Faktycznie dobrze złuszczył wszystko czego się pozbyć trzeba było, natomiast rozpuścił tylko zrogowaciały już naskórek. Między palcami nic się nie stało, a tego się bałam.  Dla mnie produkt fajny.

Batiste, suchy szampon do włosów w sprayu - Chyba was nie zaskoczę mówiąc, że fajne. Z resztą to już moja kolejna butelka. 
Muszę spróbować czegoś innego, polecacie coś?


Powiedziałabym, że to na tyle, przyznam jednak że sporo tego.
Dajcie znać czy  testowałyście coś co u mnie znalazło się w denku, a może coś mnie ominęło i waszym zdaniem, któryś z tych produktów klasyfikuje się jako bubel miesiąca lub nawet roku?


Nie zapomnijcie o moich social mediach, wpadajcie, lajkujcie, subskrybujcie! Miejcie wpływ na content;)


                                                                    



Ściskam was mocno i do następnego!

Kaś

wtorek, 19 września 2017

Pielęgnacja - Ulubieńcy wakacji

Hej!

Co u was słychać?
Zaczęliście się już przestawiać na jesienne klimaty?
Szkoda mi, że lato ucięła się tak gwałtownie, ale cóż. Jesień też jest super.

W tym wpisie pokaże wam co było dla mnie strzałem w 10 przez ciepłe miesiące.
Nie przeciągając, Zapasam!



  • Sun Ozon chłodzący spray po opalaniu z Aloesem  - Produkt Rossmann'owski - nazwa mówi wszystko, a jednym z głównych składników jest sok z liści aloesu zaraz obok pantenolu.  Sprayer - ten dzióbek do robienia mgły -  jest świetny, rozpyla równomiernie i drobniutko. Sam płyn jest lekko lepki i nawilżający w dotyku i dobrze poradził sobie z moimi poparzeniami.  TAK!  Jestem bladą  blondynką, która mimo filtru 30 potrafi się usmażyć na róż Neutrogeny.  Dodatkowo szybko się wchłaniał i ma przyjemny zapach. 
  • Dax sun wodoodporny krem dla dzieci i niemowląt filtr 50 - no wiem że nie jestem już dzieckiem, jednak preferuję takie kremy dla siebie. Mam wrażenie, że działają lepiej, dłużej się utrzymują. Nie zawiódł mnie i okazał się być wydajny.  Podniosłam wam przez to wyznanie brew? 
  • Tołpa green,  nawilżający krem łagodzący pod oczy - nie mam dużego doświadczenia z kremami pod oczy, wiem jednak czego nie chce i co jest oczekiwane. Krem mnie nie podrażnia, nie przenika przez skórę do oka i go nie drażni - a wiemy, że tak bywa. konsystencja jest lekka i dobrze się wchłania. Świetny pod makijaż. I co najważniejsze wydaje mi się że działa.
  • Holika Holika Gudetama ceramidowy krem z kapsułkami - osobiście go uwielbiam. Zapach jest, niejasny jak dla mnie, coś cytrusowego ale nie mam pojęcia czy to perfuma czy zapach składników. Doskonale nawilża, nie uczula, dodatkowo mam wrażenie, że wygładza moją skórę. Co prawda nie est tani, bo oscyluje w okolicach 90 zł, ale jeśli będziecie miały okazję przetestujcie go.
  • Holika Holika Gudetama Lazy&Joy Face 2 Change Photo Ready Tone up Cushion SPF50+ PA+++ - (uh długa nazwa) wiem, że wiele osób, które również jak ja zamówiły asian boxa vol4 (Klik). nie były nazbyt zadowolone. Ja wprost przeciwnie, czemu? Bo to poduszeczka z kremem przeciwsłonecznym, nadająca odrobinkę jaśniejszą tonacje buzi. Dla tak bladej twarzy jak ja produkt jak znalazł, bo niczego nie przypiekłam. Fajnie się rozprowadza, jednak dla tych, którzy chcieli koloru, rozumiem, że było to rozczarowanie. Ale filtr dobry!   
  • Neutrogena, Visibly Clear,  oil-free krem nawilżający z różowym grejpfrutem - pierwsze myśli po otworzeniu nie były przychylne. Po pierwszym użyciu wiele się zmieniło. Pięknie się wchłania i dobrze nawilża. Rewelacyjny pod makijaż. Zapach jest mocny, wyraźnie cytrusowy i dość przerażający jeśli wcześniej produkty perfumowane dawały reakcję alergiczną. Jesteśmy razem 3 miesiące i nie miałam ani razu problemu - co świadczy, że jest wydajny.

Znacie, któryś z tych produktów? Jakie są wasze opinie?
A może chcecie mi coś polecić co powinnam sprawdzić?

Jacy byli wasi pielęgnacyjni ulubieńcy ostatnich miesięcy?


Nie zapomnijcie wpadać na moje socjal media! Zachęcam również do polubienia bloga, żeby się nie zgubił ;)

                                                                    



Ściskam was mocno i do następnego!
Kaś

niedziela, 3 września 2017

Bell - wodoodporne cienie w sztyfcie

Witajcie!


Jak u was po wakacjach? 
Moje były, ciekawe - niech tak zostanie ☺

Zwykle wakacje to sezon ogórkowy - u mnie z resztą też. Nie zmienia to faktu, że ostatnie 2 tygodnie wakacji owocowały w bardzo ciekawe zakupy.
Rzecz jasna, chcę się z wami podzielić tym co udało mi się upolować.


*z racji wakacji i innej lokacji starałam się eksperymentować ze zdjęciami i liczę również na waszą konstruktywną krytykę w tej kwestii*


Pierwszy raz zobaczyłam je u siebie w mieście w Biedronce - zrobiłam swatche i byłam zachwycona. Intensywność, blask i sam w sobie kolor każdego z nich mnie powalił. Dałam im 2 minuty, żeby zastygły - a potem nie mogłam ręki domyć ❤


*przyznaję, że nadgarstek po wewnętrznej stronie nie jest najlepszym miejscem do sprawdzania kolorów - nie popełnię tego błędu*

W kolekcji są 4 sztuki, dostępne jak mniemam tylko w Biedronce i z tego co rozumiem to rodzaj kolekcji limitowanej.  Pełna nazwa produktu to Water Extreme, trwały cień do powiek, waterproof stick eyeshadow. Ile jest produktu? Nie mam pojęcia, bo informacji nie ma, lub jej nie widzę na opakowaniu, za to widzę, że miejsce produkcji to ogólnie UE. Co do ceny, zakładałam koszt około 15zł - nie wiem czemu ale spotkała mnie przyjemna niespodzianka 8zł za sztukę.


Produkty nie mają indywidualnych nazw, tylko numerki, od lewej :03,02,01,04 - tak podobają mi się najbardziej.

Prawda jest taka, że jeszcze ich nie otworzyłam i nie przetestowałam na oku, ale mam wysokie oczekiwania ich względem,również dla tego, że mam cienie w kredce i w kremie z Bell Hypoalergenic i są świetne zarówno same jak i jako baza.



A Wy miałyście już styczność z tymi produktami?
A może w ogóle nie przekonuje was taki rodzaj produktu?

Dajcie koniecznie znać jakie jest wasze zdanie!

Nie zapomnijcie wpadać na moje socjal media! Zachęcam również do polubienia bloga, żeby się nie zgubił ;)

                                                                    



Ściskam was mocno i do następnego!
Kaś


sobota, 12 sierpnia 2017

Kilka nowości


Witajcie!

Wiecie jak jest, kobieta się stara stawiać czoła pokusom i odpierać ich ataki, ale one też są silne i wołają! A potem przychodzi taki moment, że a to promocja, a to inna akcja 1+1 i już i jest.

I oczywiście uznajmy za wyjaśnienie, że skoro i tak chodziły mi po głowie i wydeptały sobie już ścieżynki, to w imię "spokoju ducha" wzbogaciłam się o parę nowości.

Oto one! Zapraszam.


Na dobrą sprawę Wet'n'Wild powinno otwierać listę "Youtube made me buy it!" jednak skoro takie jeszcze nie ma - to i tak YT miało w tym swój udział. 
Na Amerykańskich kanałach dziewczyny porównują to duo do konturowania do zestawu od Toma Forda -osobiście mnie nie stać, więc uwierzę na słowo.
Aparat nie oddaje koloru wiernie, brąz jest chłodniejszy, a jasna część lekko blada, lubię tak. Produkt jest spory, bo aż 12,5g - co daje po 6g na kolor.

Megaglo Contouring Palette - Dulce De Leche



Jeszcze raz Wet'n'Wild - klaszyczny błyszczyk,

Ma piękny blask, konsystencja nie jest bardzo lepka. Nie tworzą się "niteczki" po złączeniu ust. Taki, o, błyszczyk zwykły z ładnym kolorkiem ni średnią trwałością.
Bądźmy jednak szczere, chyba nikt nie spodziewa się po produkcie za 6zł trwałości na cały dzień. 
I tak jest fajny i jeśli będziecie miały kiedyś ochotę wypróbować, to zachęcam do zakupu.



Tego produktu szukałam bardzo długo. Od momentu wypuszczenia na rynek wszędzie, gdzie sprawdzałam był wyprzedany, aż po paru miesiącach udało mi się go dostać, gdy już przestałam szukać. 
Banana Loose Powder od Wibo

Byłam w szoku, że faktycznie pachnie bananami i to w dość przyjemny sposób.
Jest miałki i jedwabisty w palcach, niestety jak na razie dla mnie do bakeów się nie sprawdził i podkreślał każde najdrobniejsze linie.
Dam mu jeszcze szanse, może jest drzemie w nim potencjał związany ze sposobem nakładania. 



Prawda jest taka, że zamierzałam kupić kolejne 2  produkty i nic więcej. W ten sposób reszta to miłe dodatki, bez których moje życie oczywiście byłoby nie pełne!

Tak jak i w wypadku pudru z Wibo, tak i ten rozświetlacz z MySecret był non stop niedostępny w mojej Naturze, ale udało się. 
My Secret Sparkling Beige.
Rozświeltacz ma chłodny srebrno-cielisty kolor i daje piękną tafle. Idealnie nadaje się do bladej karnacji. Długo się utrzymuje, pyli tylko w niewielkim stopniu.
Na zdjęciach w porównaniu z kolorem Princess Dream, który zrobił w internecie całkiem spore zamieszanie.
Princess jest szampańśko-złotym kolorem, ciepłym idealnym dla oliwkowych i opalonych karnacji, dla bladoicych - to kwestia gustu. Dla mnie oba są fenomenalne.




Najlepsze na koniec!
Boję się go w ogóle ruszyć bo nie chce go  "zepsuć"

Sensique rainbow highlighter

Swatchował się bardzo ładnie w zimnych tonach, ogólnie dawał chłodny srebrzysty blask. 
Na chwilę obecną robi za tak zwane eye candy i cieszy moje oko.


Ciekawi mnie, czy miałyście styczność, z którymś z tych produktów i co o nich myślicie?
Dajcie znać koniecznie - a może jest coś co powinnam przetestować zanim zabiorę się za coś innego?

Ściskam was mocno, i do następnego.


Nie zapomnijcie o wpadaniu na moje social media.



Kaś

poniedziałek, 12 czerwca 2017

ciuchy #1

Hej,

Jak tam wam?
Mi jest całkiem ok.

Pewnie zastanawiacie się o co mi chodzi z tym spiskiem?
Zostańcie, przeczytajcie, użyjcie głębokich pokładów empatii i wyraźcie swoją opinię!

Kobiety już tak mają, chcą zawsze wyglądać dobrze, ale chcą też z przyjemnością zakładać na siebie ubrania, żeby podobało im się ich odbicie. Co jednak, kiedy ktoś, gdzieś, bardzo daleko stwierdził, że są granice robienia fajnych ubrań i kończą się one na obwodzie biustu 96cm, lub biodra 102cm to już lekki zbytek łaski i nie zaplanuje rozmiaru?
No i jest klops!

-Tak wiem, są sklepy z przeróżnymi rozmirówkami, trzymajmy się jednak kanonów siecówek i centrów handlowych. 

No to skoro już ustaliłyśmy, że nie jest się modelką, ani też plus modelką, które z jakiegoś magicznego powodu, dla wielu sklepów nie przekraczają rozmiaru 40?! Hello!! to co ma do cholery zrobić reszta społeczeństwa? Wymrzeć? Czy chodzić nago?

Tak wiem, są również wysokie, smukłe dziewczęta, które jakby chciały tez mają ogromne problemy ze znalezieniem dla siebie czegoś ładnego, jednak moja strona medalu jest po rewersie i zaczynam poszukiwania od 42 w najlepszym wypadku.

Do postu "zmotywowała" mnie moja ostatnia misja poszukiwania kostiumu kąpielowego. No i trzask! ściana rozmiarowa.
Przypomniało mi się czemu tak bardzo nie lubię chodzić na zakupy. 90% z tych wypraw kończy się z bardzo ciężkim sercem. - I tak mam świadomość, że zaraz ktoś powie "schudnij" i ok, jest to rozwiązanie, ale nie jest to insta fix, który jest tak potrzebny. Tracenie wagi, kształtowanie sylwetki czy co ta jeszcze to długie procesy, a ubrać trzeba się już.

To jadym i smęcę dalej 

W sklepach z odzieżą sportową zauważyłam trend klasyczny, a nawet proporcjonalnie odwrotny, bo łatwiej mi było znaleść XXS niż XL ... wiecie, to XXS to chyba też już nie jest zdrowe, ale nie wiem, nie znam się, to się wypowiem.
Nie wyszłam jakoś specjalnie strałmatyzowana, czy coś, ale jednak!
Przeświadczenie, że główne marki odzieży sportowej chcą być utożsamiane z ludźmi fit w konkretnym rozmiar pozostało - a przecież każdy musiał gdzieś zacząć. 
Czyli - puki nie jesteś wystarczająco fajny i wystarczająco wysportowany, nie będziesz pocił dupska w naszej marce bo nie chcemy być z tobą utożsamiani? Tak to widzę



Z zadowoleniem dostrzegam jednak ogólny trend wkraczający cichcem i niepostrzeżenie. A to firma doda jeden rozmiar w górę, a to nagle rozmiary zaczynają się od siebie na prawdę różnić o 2cm, albo przynajmniej 1,5cm przy zachowaniu starej rozmiarówki. I wilk syty i owca cała, a wiele więcej pań ma się w co ubrać i to w ładne co.


I chyba  w poprawny politycznie sposób powiedziałam większość tego co chciałam.
Wiem, że świata nie zmienię, ale zawsze mogę wnioskować o większą różnorodność w sklepach. Zrozumienie i akceptację, a nie wrogie, niechętne czy pełne obrzydzenia spojrzenia, tylko dla tego, że mam inną sylwetkę niż promowany ideał Gigi.
 A swoją drogą jak i gdzie ubiera się Kim K z świecówek skoro jej kształt też ponoć jest modny .... nvm


Ciekawa jestem jak wasze poszukiwania w dziale tekstylnym przebiegają i jakich emocji przysparza wam sama myśl o nich?  Koniecznie zostawcie komentarz!



Nie zapomnijcie o wpadaniu na moje social media. Lajki i obserwacje, zawsze mile widziane.💖😊😊



Ściskam mocno, trzymajcie się radośnie i do następnego!:*
Pozdrawiam,

Kaś


poniedziałek, 5 czerwca 2017

L'Oreal Colorista Washout - #purple hair.

Hej,

Jak wam minął ten piękny dzień?

Zdarzają się takie okazje, że chcesz mieć nie tylko kwiaty, ale i kolor we włosach,  
Czy ten kolor to efekt, którego pragniesz?
Zapraszam!

Ja chciałam się przygotować na wiosnę i przywitać ją w pastelowych barwach. Na włosach.
Skoro na rynku jest tak wiele nowości, które mają dać mi efekt pastelowych, jednocześnie nasyconych kolorów jeśli chodzi o pigment.
Jeśli mnie już trochę znacie, wiecie, że uwielbiam hm.. odmienny kolor włosów.

Padło na intensywnie reklamowany produkt od L'oreal, Colorista Washout #purple hair.
Zgodnie z informacją na opakowaniu kolor ma się utrzymywać 2 tygodnie lub 5-6 myć.

Jak to ma wyglądać?


Wg "diagramu" mój startowy kolor to mix light and medium, więc efekt uzyskany powinien być hym..... zadowalający? Podobny do koloru na opakowaniu?
Poniżej nieco inny diagram i nieco inny wynik.


I wiecie co, ten jest znacznie bliższy prawdzie. I gdybym miała go zanim się zdecydowałam, to zakładam, że już wiecie - nie zdecydowałabym się.

Tak to wyszło na mnie, a włosy mam jasne.


Smutno mi było, bo liczyłam na efekt jak z opakowania, tego własnie chciałam.



A Wy? Macie za sobą doświadczenia z tym produktem, albo z tego typu?
A może wolicie znacznie intensywniejsze efekty?


Nie zapomnijcie o wpadaniu na moje social media. Lajki i obserwacje, zawsze mile widziane.💖😊😊



Ściskam mocno, trzymajcie się radośnie i do następnego!:*
Pozdrawiam,

Kaś

niedziela, 14 maja 2017

Asian box vol4 - unboxing



Hej,

Tym razem przychodzę do Was z czymś zgoła odmiennym.

Pierwszym w moim wydaniu unboxingiem. Ponad to postanowiłam, że ten trafi w czeluście internetu jako filmik.

Przyznam się wam od razu, że nagrywanie go było dla mnie niesamowicie stresujące - bo jak się człowiek zapuści na yt z pytaniem "jak nagrywać?". Sugestie i potencjalne odpowiedzi są po prostu, przytłaczające i od razu wiesz, że robisz to źle, chociaż jeszcze ne zacząłeś.  Jeśli macie wciągać jakieś wnioski z moich doznań? Rób co robisz, tym co masz, bo niektórych kwestii nie przeskoczysz 😏

To do rzeczy.

Nigdy wcześniej nie zamawiałam pudełka z kosmetykami, bo a to się moje, że mi nie przypasuje, że kolor, że  rodzaj skóry, że ogólne marudzenie. Ale ok, poddałam się potrzebie, no bo skoro i tak zawsze i wszędzie koreańskie kosmetyki uchodzą za dobre i bezpieczne, to biorę. Poza tym raz na jakiś czas można się porozpieszczać, nie?

Co istotne, tematem przewodnim pudełka było jajko. Taki około wielkanocny "jajeczny" temat przewijający się przez produkty.

 Poniżej zdjęcia produktów - po więcej zapraszam na youtube.




 
 
 


Mam nadzieję, że podoba wam się ta nieco zmieniona forma prezentacji.  Dla mnie było to wyzwanie, ale i ciekawostka, oraz nauka. Znacie mnie, chętnie przyjmę również konstruktywną krytykę i dobre rady, bo człowiek uczy się całe życie, ale chamstwa nie zniese - taka tylko informacja.
Zawartością pudełka jestem bardzo podekscytowana, daje mi takie miłe poczucie czegoś ekskluzywnego

Ciekawa jestem czy Wy macie jakieś swoje ulubione produkty, marki, albo styl produktu z Korei, które polecacie? A może, znanie, któryś z tych produktów? Zostawcie swoje opinie pod postem, możne pod filmikiem ( łapki w górę i subskrypcje, zawsze mile widziane)!


Nie zapomnijcie o wpadaniu na moje social media. 💖😊😊
Tym czasem, trzymajcie się ciepło i do następnego :*
Pozdrawiam,
Kaś

poniedziałek, 1 maja 2017

Projekt Denko #4 - Majówka edition

Witajcie!

Jak wasza Majówka?
Moja jest niezwykle krótka w tym roku, postaram się wiec by była owocna.

W ramach wiosennych porządków, przychodzę do was z denkiem, które przyznam się, powinno było nastać wcześniej. Tym razem zobaczycie zarówno parę odgrzewanych hitów, bez, których nie wyobrażam sobie życia i parę nowości z rożnym wynikiem.
Chcecie wiedzieć więcej?  Zapraszam!


Holika Holika Pig-nose Clear - 3 etapowy plastrowy zestaw do oczyszczania nosków z wągrów i innych nieczystości. Pierwszy ma za zadanie przygotować nos do bycia oczyszczonym, rozpuścić złogi w porach i przygotować do drugiego etapu, który polega na klasycznym naklejeniu plastra na nos i czekaniu aż tkanina "stężeje" i wyciągnie tyle brudu ile się da przy zdejmowaniu. 3 etap ma łagodzić, delikatnie ściągnąć pory i nawilżyć skórę, po przed chwilą przeżytych torturach.
Produkt jest fajny w urzyciu. Może nie jest to najskuteczniejszy produkt na świecie, ale na pewno wam go nie odradzam, wręcz przeciwnie. Zachęcam do spróbowania kiedy będziecie mieć okazję.

Lomi Lomi, Nawilżająca maska aloesowa w płacie - Maska pochodzi z  kompletu "na każdy dzień tygodnia" i jest zaznaczona jako poniedziałek. Dla ciekawskich, producentem tej marki jest Samsung - ten sam od telefonów. Maska sprawdza się świetnie na suchej buzi. Nawilża i odżywia. Nie miałam po niej żadnych niespodzianek, ani razu. Spokojnie mogę wam ją polecić jako produkt, również łagodzący i kojący. Dostępne w Hebe, pojedynczo jak i w komplecie na cały tydzień.

Lomi Lomi, Regenerująca maska z Acerolą w płacie - Też z kompletu, ta jest piątkiem. I szczerze, nie polecam. U mnie wywołała podrażnienie i powstawanie wyprysków. Nie jest tak, że wam ją odradzam, ale dla mojej wrażliwej skóry się nie spisała.



Lomi Lomi, Jaśminowa maska kojąca w płaci - Ta jest na niedzielę, więc jej zadaniem ma być wyciszenie i złagodzenie nieprzyjemnych skutków jeśli takowe się pojawiły. Całkiem fajna, nie robi krzywdy, ale nie tego się po niej spodziewałam. Brakowało mi po niej zapewnianego ukojenia. Niemniej, nie czujcie się do niej zniechęceni, bo jest szansa, że u was sprawdzi się rewelacyjnie.

Conny, Maska nawilżająca z kwasem hialuronowym - produkt pochodzenia koreańskiego. Nie było źle, a było nawet dobrze. Uczucie pozostaje ambiwalentne. Ponownie, spróbujcie jeśli będziecie mieć okazję a może przypadnie wam do gustu. Dostępna w Drogeriach Natura.

Kiehl's Rosa Arctica eye - Jak na firmę, która ma genialnie wyedukowane panie w swoich sklepach, produkt raczej poniżej oczekiwań. Spodziewałam się, cudów niemal, po tym co pani mi w sklepie obiecała. A tu, ani się nie wchłaniało, ani jakoś specjalnie nie spowodowało zmiany - znalazłam inny, który znacznie bardziej mi podpowiada, za tylko część ceny. 


Essence, tropikalny zmywacz do paznokci - Mam wrażenie, że już kiedyś wam o nim pisałam. Mój ulubieniec w tej materii. Nie wysusza, nie śmierdzi i pielęgnuje, na tyle na ile to możliwe. Spróbuje.


L'oreal Nutri Gold, odżywczy krem na dzień - Nie narzekam, radził sobie z nawilżeniem. miałam trochę wrażenie jakbym kładła na buzie bazę pod makijaż, toteż dobrze się na niej utrzymywał. Jeśli natomiast potrzebujecie super nawilżenia, to to nie to.

Bielenda Pharm, dry skin - No dobra, apteczna wersja, nie podrażniał, trochę nawet łagodził - ale jak to produkty apteczne, śmierdzi w dość specyficzny sposób. Było nam miło, ale nie kupiłabym go ponownie. Jego głównym problemem jest to, że nie wchłaniał się i miałam poczucie, że się nim pocę.

Pharmaceris Nutricap - już się rozwodziłam nad jego cudownością - zapraszam TUTAJ KLiK.

Tony Moly Fresh Aqua Cooling 24h Eye Stick -  Sztyft chłodzący pod oczy i na powieki. Doskonały produkt  koreańskiej marki. Jak dla mnie super, chłodził, a przede wszystkim redukował opuchliznę. Istotne jest to, że produkt zawiera w sobie coś co jest jak mentol, lub podobna substancja. Co istotne natomiast nie drażnił mi oczu, zaryzykuje więc, że jest bezpieczny. I serdecznie wam go polecam.

Maść ochronna z witaminą A. - Doskonały produkt na leczenie i łagodzenie suchości, świądu oraz krost nieznanego pochodzenia. Ja stosowałam ją na twarz i dłonie. Pomogła i to bardzo, kiedy mnie obsypało.


Isana, dezodorant tropikalny - Dla mnie super, uwielbiam ten zapach. I o nim to już czytać, o TU KLIK

Zaja, Blocker anty-perspirant - Jak dla mnie bubel i tyle. Nie blokował, nie chronił przed przykrym zapachem i drażnił mi skórę. 

Lady Gaga, Fame - czarne perfumy. Dosłownie, płyn był czarny, ale nie barwił tkanin ani nic. Przyjemne, Słodkie tropikalne perfumy.

Fabio Veroso, Vivo Glam - perfumy. - chwyciłam jako tani zapach do torebki na wszelki, a okazały się być bardzo trwałymi perfumami za 10zł. słodkie i przywodzące na myśl tropiki, tak jak lubię.


Eveline, Extra Soft, odżywczy krem do twarzy i ciała - osobiście bym go do buzi nie użyła, natomiast nie był zły. Przede wszystkim dobrze nawilża i nie za mocno pachnie. Istnieje szansa, że jeszcze kiedyś go kupię.

Plastry oczyszczające na nos - Bardzo przypadły mi do gustu - Spełniają swoje zadanie i to jest najważniejsze.

Dermedic, Hydrain3 płyn/woda micelarna do skóry suchej - mój hit, bezpieczny, delikatny. i łagodzący. Rozpisywałam się o nim TU Klik i TU Klik

Ziaja, kozie mleko, krem do rąk - hym, no, więcej się to nie zdarzy. miałam wrażenie, że oblepia mi ręce ale nie nawilża. Moje poszukiwania, trwają nadal.


A jak u was zużycie? Znacie te produkty? Co o nich myślicie?


Dajcie znać o czym chciałybyście poczytać następnym razem!


Nie zapomnijcie o wpadaniu na moje social media. Lajki i obserwacje, zawsze mile widziane.💖😊😊


Tym czasem, trzymajcie się ciepło i do następnego :*
Pozdrawiam,
Kaś

!-- Powiadomienie Cookies BloggerPolska. Tu znajdziesz wi\u0119cej informacji: http://www.blogger.com/go/cookiechoices.-->