Witajcie!
Wiecie jak jest, kobieta się stara stawiać czoła pokusom i odpierać ich ataki, ale one też są silne i wołają! A potem przychodzi taki moment, że a to promocja, a to inna akcja 1+1 i już i jest.
I oczywiście uznajmy za wyjaśnienie, że skoro i tak chodziły mi po głowie i wydeptały sobie już ścieżynki, to w imię "spokoju ducha" wzbogaciłam się o parę nowości.
Oto one! Zapraszam.
Na dobrą sprawę Wet'n'Wild powinno otwierać listę "Youtube made me buy it!" jednak skoro takie jeszcze nie ma - to i tak YT miało w tym swój udział.
Na Amerykańskich kanałach dziewczyny porównują to duo do konturowania do zestawu od Toma Forda -osobiście mnie nie stać, więc uwierzę na słowo.
Aparat nie oddaje koloru wiernie, brąz jest chłodniejszy, a jasna część lekko blada, lubię tak. Produkt jest spory, bo aż 12,5g - co daje po 6g na kolor.
Megaglo Contouring Palette - Dulce De Leche
Jeszcze raz Wet'n'Wild - klaszyczny błyszczyk,
Ma piękny blask, konsystencja nie jest bardzo lepka. Nie tworzą się "niteczki" po złączeniu ust. Taki, o, błyszczyk zwykły z ładnym kolorkiem ni średnią trwałością.
Bądźmy jednak szczere, chyba nikt nie spodziewa się po produkcie za 6zł trwałości na cały dzień.
I tak jest fajny i jeśli będziecie miały kiedyś ochotę wypróbować, to zachęcam do zakupu.
Tego produktu szukałam bardzo długo. Od momentu wypuszczenia na rynek wszędzie, gdzie sprawdzałam był wyprzedany, aż po paru miesiącach udało mi się go dostać, gdy już przestałam szukać.
Banana Loose Powder od Wibo
Byłam w szoku, że faktycznie pachnie bananami i to w dość przyjemny sposób.
Jest miałki i jedwabisty w palcach, niestety jak na razie dla mnie do bakeów się nie sprawdził i podkreślał każde najdrobniejsze linie.
Dam mu jeszcze szanse, może jest drzemie w nim potencjał związany ze sposobem nakładania.
Prawda jest taka, że zamierzałam kupić kolejne 2 produkty i nic więcej. W ten sposób reszta to miłe dodatki, bez których moje życie oczywiście byłoby nie pełne!
Tak jak i w wypadku pudru z Wibo, tak i ten rozświetlacz z MySecret był non stop niedostępny w mojej Naturze, ale udało się.
My Secret Sparkling Beige.
Rozświeltacz ma chłodny srebrno-cielisty kolor i daje piękną tafle. Idealnie nadaje się do bladej karnacji. Długo się utrzymuje, pyli tylko w niewielkim stopniu.
Na zdjęciach w porównaniu z kolorem Princess Dream, który zrobił w internecie całkiem spore zamieszanie.
Princess jest szampańśko-złotym kolorem, ciepłym idealnym dla oliwkowych i opalonych karnacji, dla bladoicych - to kwestia gustu. Dla mnie oba są fenomenalne.
Najlepsze na koniec!
Boję się go w ogóle ruszyć bo nie chce go "zepsuć"
Sensique rainbow highlighter
Swatchował się bardzo ładnie w zimnych tonach, ogólnie dawał chłodny srebrzysty blask.
Na chwilę obecną robi za tak zwane eye candy i cieszy moje oko.
Ciekawi mnie, czy miałyście styczność, z którymś z tych produktów i co o nich myślicie?
Dajcie znać koniecznie - a może jest coś co powinnam przetestować zanim zabiorę się za coś innego?
Ściskam was mocno, i do następnego.
Nie zapomnijcie o wpadaniu na moje social media.
Kaś
nie miałam żadnej z Twoich nowości, ale o bananowym pudrze się naczytałam wiele , raczej po niego nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńSporo tego :) Jestem ciekawa tych rozświetlaczy - one mają w sobie drobinki?
OdpowiedzUsuńTęczowy rozświetlasz wygląda obłędnie, świetnie prowadzisz bloga :)
OdpowiedzUsuń******************************************
ZAPRASZAM DO SIEBIE NA NOWY POST!
MOGŁABYM PROSIĆ O JEDEN KLIK? Z GÓRY DZIĘKUJE :)
*KLIK*