Postanowiłam zacząć porządki - może i przed świąteczne, bo im szybciej zacznę tym łatwiej mi pójdzie bliżej świąt. Na pierwszy ogień poszły kolekcjonowane z pietyzmem, puste opakowania, czyli po prostu przed nami denko.
Pewne z tych produktów już opisywałam jakiś czas temu i moje zdanie chyba już się nie zmieni, ale do rzeczy.
WŁOSY
Nawilżający szampon z Pantene. Produkt, który nie wzbudza we mnie większych emocji, po prostu szampon, mam wrażenie, że nawet trochę bardziej przetłuszczały mi się po nim włosy, ale nic nadzwyczajnego w żadnym kierunku.
Suche szampony z Batiste. No genialne no! Z resztą co ja tu mam mówić, jest tyle pozytywnych opinii w necie i to w pełni zasłużonych. Niestety jednak zapachy mi oba nie podpasywało - czyli nie miałam ochoty wąchać swoich włosów, ale z zadania wywiązują się bezbłędnie.
Odżywka w sprayu bez spłukiwania z Gliss Kur. Jak dla mnie rewelka. Włosy ładnie nawilżone, końcówki nie fruwają i się nie elektryzują. Testowane również na włosach po trwałej, więc wiem, że z "sianowłosów" robi gładkie, miłe i miękkie pasma. Dodatkowo nie zauważyłam po nim szybszego niż zwykle przetłuszczania.
CIAŁO
Isana Olejek pod prysznic o zapachu gruszki i melona. Mój absolutny ulubieniec na ciepłe miesiące. Niesamowicie wydajny, zostawia skórę nawilżoną i ten zapach. Słodki i słoneczny a zarazem ożywczy.
Dezodorant Isany o zapachu tropikalnym. Nie wiem czy wiecie, ale jestem bardzo wrażliwa na zapachy i generalnie ciężko, żeby coś przypadło mi do gustu na dłużej już 2 dni. lub żebym z tej wrażliwości nie dostawała napadów kichania. Drogą eliminacji wyłoniony został mój ulubieniec w swerze dezodorantów, Tropik jak się wącha, przyjemny, świeży i lekki. Jak dla mnie całoroczny, ale rewelacyjnie łączy się z olejkiem wspomnianym wyżej.
FA floral protect antyperspirant w sprayu. Może i nie odbarwiał ubrań, może i jako tako zapewniał ochronę przed przykrym zapachem, ale głowy nie da się mieć w innym pomieszczeniu niż reszty ciała, a ja myślałam, że się uduszę od talku czy co to było. Zdecydowane NIE dla tego pana.
Mgiełka do ciała granat i mango z Avonu. Nadal nie wiem czy podobał mi się ten zapach czy nie. Lekki i świeży, czasami mnie dusił, czasami nadal było go za mało.
TWARZ
Dwu fazowy bawełniany płyn do demakijażu z Bielendy. Podpasował mi na tyle, że jestem w połowie drugiego opakowania. Dość dobrze radzi sobie z grubszymi warstewkami produktu, ciemnymi produktami, czy mocniejszym makijażem. Niestety nie usuwa wszystkiego od razu, ale podejrzewam, że coś za coś, bo produkt dla skóry jest niezwykle łagodny i zostawia na niej przyjemny tłusty filmik, którego jednak nie zostawia na oczach, za co wielki plus.
Pharmaceris N Nutri-Capilaril. Już się na jego temat rozwodziłam, że cudowny, że nawilża i że wycisza niechciane czerwone plamki na buzi. To moje dziesiętne któreś tam opakowanie. W zapasie mam jeszcze jeden i jden nowo otwarty. Klik TU po wiecej info.
Bielenda Sea Algae, Krem nawilżający z żelową formułą - nie ma co dużo mówić. Korzystanie z tego kremu i nakładanie go rano na buzię, sprawiało mi mnóstwo przyjemności. Lekki, fajny, szybko wchłaniający się kremożel (bo ani to krem ani to żel) idealny pod makijaż i na ciepłą pogodę. Generalnie nazwałabym go jako fajny i zachęcam do skierowania się po niego w okolicach marca/
Siquens - próbowałam wszystkich linii, które mają w postaci próbek - niesamowicie wdzięczna jestem dziewczynom z Superpharm, Nie zdobyłam się na odwagę kupienia pełnego produktu, bo jakkolwiek zachwycona jestem próbkami, w każdym z tych produktów czegoś mi brakowało. Taką małą odrobinkę, taką "o" malusią. Natomiast, nie zrozumcie mnie źle, wszystkie produkty są rewelacyjne i warte uwagi, Najchętniej miałabym wszystko w jednym co one oferują.
Dajcie mi znać czy miałyście kiedyś, któryś z kremów tej firmy w pełnym wymiarze i czy polecacie.
Purderm, Czekoladowa maska kolagenowa - Szczerze, nie mam zdania na ten temat, Ale może wy macie?
Purderm, plasterki oczyszczające na nos - co do tego tworu jestem absolutnie usatysfakcjonowana jego działaniem. Tutaj powinna pojawić się opowieść jak to kiedyś takie plastry były na rynku - jeśli macie mniej niż 20 lat jest duża szansa, że tego nie pamiętacie - natomiast, produkt został wycofany, nie mówiło się dlaczego, podobno był za mocny. Teoria głosiła, że uszkadzały naskórek i powodowały zamiast oczyszczenia powstawanie jakichś paskudztw. Kończąc szybko, cieszę się, że powróciły na nasz rynek, i faktycznie mam wrażenie, że są słabsze niż tamte, kiedyś, i tak jest lepiej.
ZAPACH
Zara Oriental, Perfumy - Kiedyś już się zachwycałam jednymi perfumami z Zary. Tamte nosiły nazwę Black i możecie spojrzeć na test w tym linku (Klik Klik). Natomiast myślę, że moje zdanie się nie zmieniło za dużo. Te również krążą w pobliżu oryginalnego Paco Rabanne XS black dla kobiet. Słodkie, nieco ostre, trochę ciężkawe. Natomiast tak bardzo moje, i o ile na chwilę obecną ubrania z Zary, żadnego nie mam, tak perfumy mnie oczarowują i mam jeszcze jedną małą fioleczkę z przed dwóch lat innego zapachu, bardzo podobnego i czekam kiedy Zara ponownie będzie miała w ofercie Black, Oriental lub With all my Love, bo takie zapach, w takiej jakości.
Jeśli jakiś zapach kiedykolwiek w Zarze wam się spodoba, kupcie go - mnie absolutnie trwałość nie zawiodła, a sam zapach się nie zmienia, rozkwita tak jak prawdziwe perfumy powinny i za to wielkie kciuki w górę dla twórców. 💖💖
A jak u was wygląda zużycie ostatnich miesięcy? Może napotkałyście coś ciekawego?
Dajcie znać czy któryś z tych produktów i wam podpasował?
A w między czasie zapraszam na Facebooka i Instagram - wystarczy kliknąć w ikonkę poniżej 😊😊
Pozdrawiam,
Kaś
A jak u was wygląda zużycie ostatnich miesięcy? Może napotkałyście coś ciekawego?
Dajcie znać czy któryś z tych produktów i wam podpasował?
A w między czasie zapraszam na Facebooka i Instagram - wystarczy kliknąć w ikonkę poniżej 😊😊
Pozdrawiam,
Kaś
też bardzo lubię te odżywki z Gliss Kura, są absolutnie świetne i rewelacyjnie rozczesywały mi się po nich włosy. :) szampony z Batiste u mnie sprawdzają się doskonale na wyjazdach, poza tym raczej ich nie stosuję, wolę po prostu umyć włosy. :)
OdpowiedzUsuńa ta mgiełka z Avonu u mnie idealnie sprawdziła się latem i zapach mi się podobał. :)
pozdrawiam serdecznie.
http://poprostumadusia.blogspot.com/
fajne denko ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje, spore zużycie. Muszę w końcu przetestować szampony Batiste tyle dobrego o nich słyszałam.
OdpowiedzUsuńJako że piszesz w tematyce mi bliskiej a ja szukam nowych blogów do listy czytelniczej- obserwuję. Pozdrawiam. :)
uwielbiam te suche szampony z Batiste :) obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie znam nic, poza szamponem Batiste, chociaż mam inną wersję;)
OdpowiedzUsuńNie cierpie suchych szamponow bo źle działają na moje włosy :D Bardzo lubię tą odżywkę Gliss Kur i zgadzam sie jest rewelacyjna! :) Z duża liczbą produktów jeszcze nie miałam doczynienia :D
OdpowiedzUsuńSuchy szampon sama od czasu do czas stosuje, ponieważ moje włosy są przyzwyczajone do codziennego mycia a nie zawsze mam czas aby je umyć. Odżywka z Gliss Kur świetnie się sprawdza na moich włosach :) Wszystkie mgiełki z Avon cudownie pachną. Na temat pozostałych kosmetyków się nie wypowiem ponieważ nie stosowałam ale na pewno w najbliższym czasie skorzystam :)
OdpowiedzUsuńTen dwufazowy płyn do demakijażu twarzy też mi podpasował :D
OdpowiedzUsuńMoja skóra jest bardzo wymagająca, dlatego bardzo uważnie dobieram kosmetyki. Również polecam Pharmaceris, nigdy się nie zawiodłam, odżywkę z Gliss Kur aktualnie sama używam i jestem zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńOj chyba nic nie znam. O suchych szamponach niby slyszałam, ale produkt nie dla mnie. Perfumy zary mam inne - Femme i sa swietne :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten olejek pod prysznic z Isany i jest cudowny ;)
OdpowiedzUsuń