sobota, 4 czerwca 2022

Czarna kreska i potrzeba uznania

 Hej. 

 
Nie było mnie tu prawie 2 lata. Być może powinnam założyć nowego bloga, żeby było tak pro, nie mniej w ten sposób przynajmniej będzie jakaś minimalna spójność w moim życiu. 

Wiele się w tym czasie zmieniło, mamy za sobą pandemię, inne kataklizmy, takie globalne jak i personalne. Wiele z nas zaliczyło sukcesy i super wzloty. Nowe umiejętności i pewnie równie dużo poczucia FOMO z którym już absolutnie nie wiadomo co było zrobić. 

Wszystkie dobre rady czy uwagi, które zaczynają się od “kiedy byłam w twoim wieku” można absolutnie olać bo już nic nie jest jak było pomijać postęp technologiczny czy gospodarczy.  

Chciałoby się powiedzieć “do brzegu”, ale wydaje mi się, że ten post nie ma brzegu, ma tylko pewną ilość własnych przemyśleń i być może uwag od siebie do siebie, na których być może ktoś skorzysta. Być może powinnam podejść do sprawy jak strona z jakiegoś porównywadełka gdzie oprócz oczywistych plusów i minusów, jest też miejsce na minusy, które są plusami ale i też plusy, które wcale nie są tak pozytywne. 

Dorastam, tyle wam powiem, dorastam, żeby wylać z siebie w końcu wszystko . 


--------------------- 


Teraz powoli przypominam sobie jak się robi makijaż, który wykracza poza tusz i podkład. 

Nie będę ukrywać, że jest to dla mnie bardzo terapeutyczne zajęcie, którym świetnie walczy się z jakimiś smuteczkami. Natomiast jest tyle innych uczuć i emocji, które czasami wykwitają niechciane i nie wiadomo właściwie co z tym zrobić. Dajmy na ten przykład cos co w piramidzie Maslowa nazywa się “potrzebą uznania” - jeśli znacie jakiś prosty sposób na zaspokojenie tego dziadostwa to ja to przyjmę. Tym bardziej, że jest to jedna z podstawowych potrzeb psychoemocjonalnych, które motywują lub też nie motywują nas, ludzi do działania. Oczywiste jest to, że pomimo schematu, mamy jednostkowo różny poziom  czy też potrzebę bycia społecznie uznanym, a może być i tak, że duża cześć tego “paska potrzeby” jest zaspokajana wewnętrznie. Jeśli jesteście kimś takim to zazdro, ja niestety potrzebuje bodźca zewnętrznego. Niemniej uświadomienie sobie tego, która z naszych potrzeb nie jest zaspokojona jest już dużym sukcesem, kolejnym to pomysł jak ją zaspokoić. 


--------------------------- 


Ale, zmieniając kierunek, od jakiś 2 tygodni fantazjuje o fioletowych i niebieskich kreskach bo przejadły mi się czarne. Prawie udało mi się zrobić nieprzekombinowany makijaż, prawie. I właśnie ten koncept był punktem, w którym zdałam sobie sprawę, że dałam ciała jeśli chodzi o multipastele. Dlatego teraz znikam przeglądać stronę glamu. 
  


Mam nadzieję, że uda mi/nam się spotykać tu dość często, tak po prostu, żeby pogadać, trochę o kosmetykach trochę o życiu. W końcu potrzebujemy koleżanek nie tylko w realu ale online też.

Liczę, że dacie znać jaki jest wasz ulubiony lub wymarzony kolor kreski i do spisania niebawem.

Ściskam was mocno 💗
K.

1 komentarz:

  1. Piękny makijaż, moje ulubione kolory i fantastyczna kreska :) Myślę, że każdy potrzebuje takiego uznania, nawet jeśli się nie przyznaje. Fajnie, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń

!-- Powiadomienie Cookies BloggerPolska. Tu znajdziesz wi\u0119cej informacji: http://www.blogger.com/go/cookiechoices.-->