Witajcie!
No i gdzie to nasze lato? Nic tylko leje i leje. Jak tu przyzwoite zdjęcia robić, jak żyć? No nic.
Tym razem piszę do was by podzielić się drobną refleksją na temat mojej kolekcji rozświetlaczy, która jak za kilka postów stwierdzicie, wymknęła się nieco spod kontrolo.
Istnieje realna szansa, że moja subtelna obsesja na punkcie kosmetyków ma swoje podłoże gdzieś w dzieciństwie i procesach kompensacji. Tylko czy chce nam się prowadzić głębokie roztrząsania o tym co nie pykło i co dalej i czyja wina i jak sobie z tym poradzić? Nie chce mi się znajdywać rozwiązania, bo świetnie się przy tym bawię zwiedzając drogerię i "pławiąc" się w nowych zdobyczach kosmetycznych.
No to mamy post typu przyznawka i to w dodatku przeze mnie podzielony na kilka części.
Jesteście ciekawi co i jak? Zapraszam do dalszej części.
Produkty podzieliłam na klika podgrup i zaczniemy od jednolitych w kolorze produktów pudrowych prasowanych.
Dwa produkty w przezroczystym plastiku to limitka pret-a-lumiere z cudnym tłoczeniem. Brzoskwiniowy to C03 Prismatic Pink, jasny to numer C01 Luminious Lights. Ten oto czarny z lini Prime and Fine, to pierwszy w ogóle produkt tego typu od Catrice jaki wszedł na rynek 010 Fairy Dust. Klik po klika ekstra zdjęć.
Pierwszy to właśnie Prmie and Fine - bardzo delikatny i naturalny z lekkim złotym blaskiem.
C01 jest zimny srebrno różowy, C03 jest złoto różowy. Oba są również subtelne
Tego zestawu chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Kultowe produkty z Wibo i Lovely, których swego czasu nigdzie nie można było dostać ze względu na zasłużony zachwyt internetów. Gold a szczególnie Silver to produkty typu "in your face" mocno napigmentowane i można nimi oślepiać lub zrobić delikatny efekt. Po srebrnym widać, że to bardziej mój kolor. Tam gdzie się skruszył zaczynałam dobijać denka. Diamond to jakby dziecko dwóch wcześniejszych bo ma kolor zimnego złota lub jak kto woli szampański, ale jest znacznie delikatniejszy. Klil po Kilka ekstra zdjęć
Od lewej patrzycie na: Gold, Silver i Diamond.
Na górze Lovely Glow Junky 2 Strawberry i 3 Holo - uprzedzam że to nie jest holo. Jakie one mają tłoczenie, jak ono się prezentuje, ale gdzieś je już widziałam ale nie wiem gdzie.... MUR, ABH, Hourglass? Jak wiecie dajcie znać. Klik po klika ekstra zdjęć
Na dole produkty z Natury od My Secret. Najpierw skusiłam się na Princess Dreams. Poźniej do sklepów trafił Sparkling Beig na punkcie, którego oszalałam leciuchno. Tu też można kliknąć
Patrzycie na Sparkly Beig, 3 Holo, Princess Dreams i 2 Strawberry. Jak widzicie konkretne kolory.
Dopełnieniem tej częsci kolekcji są: Kobo 310 Moonlight, Hean 271, która z jakiegoś powodu została wypuszczona jako róż, oh well. Stawkę zamyka produkt, którego nie wiem czy kiedykolwiek użyję. Na razie siedzę i zachwycam się jego wzorem, bo Wet n Wild stworzyło tak piękny produkt, że aż szkoda ruszać. Mój jest w kolorze E322B Crown of My Canopy.
Tyle szaleństw w tej odsłonie.
A czy wy macie jakiś rodzaj produktu, nie koniecznie z kolorówki, któremu nie potraficie się oprzeć?
Swoją drogą macie jakieś doświadczenia, z którymś z tych produktów? Dajcie koniecznie znać w komentarzu poniżej.
Wpadajcie na moje
social media! Wystarczy kliknąć w obrazek! I pamiętajcie dodać bloga do obserwowanych, będzie wam łatwiej tu wrócić.
Pozdrawiam,
Kaś
Ten z Hean ma ciekay odcień :)
OdpowiedzUsuńbardzo pokaźna kolekcja rozświetlaczy :D aż wstyd że ja żadnego nie mam w swojej kosmetyczce :D
OdpowiedzUsuńmojaszafamodnaszafa.blogspot.com
Świetna kolekcja :) ja bardzo lubię rozświetlacz Golden Light z MUR i palety HD
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma żadnego ;p
OdpowiedzUsuńBardzo ładna kolekcja rozświetlaczy. Jest w czym wybierać. Ja nie mam takiego zapasu w kosmetyczce.
OdpowiedzUsuń